sobota, 22 marca 2014

Rozdział 10

  Obudziłam się. Byłam cała zlana potem i ciężko oddychałam. Siedziałam na łóżku z zamkniętymi oczami, lecz zaraz je otworzyłam. Przede mną rzeczywiście unosiła się Elodie, ale miała nieco łagodniejszą minę i nie wyglądała, jakby chciała porwać mnie na strzępy. Patrzyła na mnie wyczekująco, z rękoma założonymi na piersiach.
  Nie tylko ja na nią patrzyłam. Horan leżał na łóżku i także wlepiał wzrok w dziewczynę, a przynajmniej tak mi się wydawało. W rzeczywistości byłam prawie pewna, że jej nie widzi. Ku mojej uldze, potwierdziły to słowa chłopaka:
- Sophie... Co jest?
  Skierował oczy w moją stronę, a ja, żeby to było naturalne, też na niego zerknęłam. Kątem oka widziałam, jak dziewczyna niecierpliwie się kiwa, więc szepnęłam tylko:
- Zły sen.
  Na zegarku krótsza wskazówka zmierzała właśnie ku numerowi szóstemu. Elodie przyszła do mnie o szóstej nad ranem. Dlaczego? Miała jakiś powód.
- Idź spać - mruknęłam do blondyna.
  Niall spojrzał na mnie z wyrzutem i odwrócił się w drugą stronę. Zagarnął większość kołdry i zakrył się nią po sam czubek farbowanej czuprynki.
  Kiedy upewniłam się, że nie będzie podglądał, znów skierowałam oczy na dziewczynę. Uśmiechnęła się ponuro i usiadła na skraju łóżka po mojej stronie. Przez chwilę wpatrywała się we mnie ze skupieniem, a potem nagle wybuchnęła bezdźwięcznym śmiechem. Złapała się za brzuch i pochyliła do przodu, bo wyraźnie nie mogła już wytrzymać. Po minucie wyprostowała się i otarła z policzków niewidoczne łzy. Zamknęła na chwilę oczy i znów była bardzo poważna, oziębła i pełna pogardy.
- Jesteś głupia - przeczytałam z jej ust. Wywróciłam oczami. - Cal cię odwiedzi. Za godzinę.
  Pomachała mi z ironicznym uśmieszkiem i rozpłynęła się w powietrzu.
  A mnie przeszły ciarki. Cal. Mój chłopak. Narzeczony. Przyjedzie do hotelu, w którym pomieszkuję sobie z jednym z najsławniejszych ludzi na świecie. I śpię z nim w łóżku. Taka tam, drobnostka. On mnie zabije. Tym bardziej, że - jakby nie patrzeć - Niall był przystojny. Cal mógłby poczuć się zagrożony, a być może nawet zazdrosny? Nie, dobra, nie oczekujmy cudów. Tak naprawdę to miałam wrażenie, że Cal mnie nienawidzi i jest ze mną tylko dla swojej przyszłej posady. Ochroniarz przecież go nie zadowoli. Pfff...
  Nie miałam ochoty wstawać. Wciąż byłam zmęczona. Spałam nie więcej niż pięć godzin. Do całkowitego wyspania potrzebowałam dwa razy więcej snu.
  Położyłam się odwrócona plecami do Horana. Pościel już przesiąknęła naszymi zapachami i stwierdziłam, że bardzo ładnie się razem komponują. On pachniał typowo męskimi perfumami, ja cholerną wilgocią Georgii. No i trochę damskimi perfumami, wiadomo. Wilgoć nabyłam dzięki uczeniu się w Hex Hall. Szczerze? Obyłoby się bez niej.
  Przekręciłam się na plecy i wpatrzyłam w sufit. Co miałam powiedzieć Calowi? Że to nie tak, jak on myśli? Serio? To przecież takie tandetne, a najgorsze jest to, że mój narzeczony nie był idiotą. Rozumiał mnie bez słów. Z moich oczu wyczytywał co się stało, często zmieniając to na moją niekorzyść.
  Moje dalsze przemyślenia przerwało mocne i głuche uderzenie w ścianę. Horan zerwał się ze zmrużonymi oczami i zerknął na mnie. Skierowałam wzrok na ścianę i usłyszałam głosy. Skoro słyszałam głosy, to musiało być ze mną bardzo źle.
- Zabiję Lou - warknął Horan i schylił się pod łóżko.
  Wyjął stamtąd swojego białego buta i zamachnął się. Wyglądał tak, jakby chciał rzucić nim we mnie, dlatego odruchowo skuliłam się na łóżku, wydając z siebie bardzo dziwny dźwięk. Po sekundzie coś huknęło i but Nialla wylądował na podłodze pod ścianą. Chłopak rzucił w ścianę, nie we mnie.
- Może się uciszą - mruknął rozzłoszczony i znów położył się na brzuchu, a głowę odwrócił w moim kierunku i bezustannie wbijał we mnie spojrzenie tych przeszywających, niebieskich oczu.
  Jeśli sądził, że to pomoże, to nawet w najmniejszym stopniu nie poznał Jenny. Z nią nie mogło być cicho. Wszędzie jej było pełno i głośno, dlatego przez następne pół godziny leżeliśmy wsłuchując się niekiedy w bardzo dziwne dźwięki, bo obydwoje baliśmy się do nich zajrzeć, ze względu na to, co mogliśmy zobaczyć. W pewnym momencie Jenna wydała z siebie przenikliwy pisk. Skąd wiem, że Jenna? Nie miałam pewności, ale podejrzewałam, że Louis nie umie tak piskliwie krzyczeć. Po tym wrzasku nastąpił głośny śmiech ich obojga. Uniosłam jeden kącik ust do góry, a Niall się zerwał.
- Nie zasnę już - warknął niezadowolony i odkrył się.
  Usiadł plecami do mnie. Dopiero wtedy zauważyłam, że spał bez koszulki. Zerknęłam na jego włosy ukradkiem, lecz zaraz moje spojrzenie przyciągnęły bordowe pręgi na jego plecach. Otworzyłam szeroko oczy i natychmiast zakryłam sobie usta dłońmi. Dokładnie trzy pręgi ciągnęły się wzdłuż jego pleców; od prawego barku do lewego biodra. Były wypukłe na około pół centymetra i nie musiałam ich dotykać, żeby to stwierdzić. I byłam pewna, że gdzieś już takie widziałam. Tylko gdzie? To nie mogły być rany zadane przez normalnego człowieka...
- Niall... - szepnęłam, wciąż zszokowana.
- Czego? - Nawet nie raczył się odwrócić.
- Co się stało z twoimi plecami? - szepnęłam i usiadłam po turecku na łóżku.
  Jak na zawołanie, Horan stanął na równe nogi, przodem do mnie. W jego wzroku kryła się wściekłość, lecz zauważyłam też przerażenie. Obcy człowiek zobaczył coś, o czym nikt nie powinien wiedzieć. Jego tajemnica.
- Nic nie widziałaś! - wrzasnął i szybkim krokiem poszedł do łazienki. Zamknął się na klucz i od razu puścił wodę.
  Minutę wcześniej w pokoju Louisa i Jenny zrobiło się bardzo cicho.
  Zdenerwowałam się. Na siebie. Po co się odezwałam?! Po co?! Przecież nie obchodziło mnie co mu się stało! To jego sprawa! On nie interesuje się mną i wzajemnie.
   ~ Ale czy na pewno? - odezwał się głos w mojej głowie.
- Tak. Na pewno - odpowiedziałam sobie sama na głos.
   ~ Kłamiesz.
- Stul się.
  Gdyby ktokolwiek mnie wtedy słyszał, mógłby pomyśleć, że mam nie równo pod sufitem. Rozmawiam sobie z powietrzem. Przecież to takie normalne. W moim świecie i owszem. Ale nie w ich.
  Szybkim zaklęciem zmieniłam piżamy na ładną sukienkę, bo musiałam jakoś wyglądać przed narzeczonym. Przejrzałam się w lustrze, stojącym w rogu pokoju i ze smutkiem stwierdziłam, że Cal ma rację, jeśli mnie nie kocha. Byłam beznadziejna. Głupie, falowane, ciemnoblond włosy. Niski wzrost, niezgrabne nogi, chyboczące się w wysokich butach. I do tego nieumiejętności magiczne. Może i byłam demonoczarodziejką, ale chyba najbardziej niezdarną na świecie. Wychodziły mi proste zaklęcia, bo tylko takich uczyli w Hex Hall, lecz co z resztą? Co z panowaniem nad zmianą pogody? Co z uprawianiem najbardziej pożądanej na świecie czarnej magii, której księga z zaklęciami znajduje się w Thorne Abbey? Co ze wskrzeszaniem umarłych? Umiałabym to wszystko, gdyby się nie okazało, że moja prababcia była mordercą. Jeśli posiadłabym wszystkie te umiejętności, przewyższyłabym mocą nawet mojego tatę. Byłabym niezwyciężona.
  Ale tak to bałam się nawet Oka.
  Stałam przed lustrem tak długo, aż Niall, całkowicie ubrany, wszedł do pokoju. A gdy już to zrobił, rozległo się pukanie do drzwi.
- Śniadanko! - krzyknął blondyn i w podskokach pobiegł do drzwi.
  Jakież było jego rozczarowanie, kiedy nie spotkał w nich seksownej kelnerki z kilkoma tacami wypełnionymi po brzegi wyśmienitymi smakołykami. Znieruchomiał i dopiero po chwili skojarzył mojego narzeczonego, bo zamknął mu drzwi przed nosem bez żadnego ostrzeżenia. Powoli odwrócił się w moim kierunku.
- Czy twój chłoptaś nas śledzi? - zapytał zdenerwowany. - Jeszcze wczoraj był w Anglii.
- On tylko...
- Kiedy ty się przebrałaś? - zmierzył mnie wzrokiem.
  Szlag. Zapomniałam o tym, że Horan nie był ślepy, że mógł coś zauważyć.
- Gdy ty byłeś w łazience - odparłam, stając się, by mój głos zabrzmiał pewnie.
  Jego kolejne słowa zagłuszyło walenie w drzwi z wielką mocą i głos Cala:
- Horan, otwieraj!
- On jest nieprzewidywalny - stwierdził fakt blondyn.
- Otwórz mu, bo zaraz nie będziesz miał czego zamykać - ostrzegłam go.
  Wywrócił oczami i westchnął pretensjonalnie. Podszedł do drzwi, otworzył je i przecisnął się obok Cala, wychodząc z pokoju. Zostałam z nim sama. Oj...
  Cal zatrzasnął drzwi z hukiem, aż zatrzęsły się w ramie. A muszę podkreślić, iż były one bardzo ciężkie. Przyśpieszył mi się oddech, bo zobaczyłam, że chłopak jest wściekły, jak jeszcze nigdy. Wytrzeszczyłam oczy i cofnęłam się. Ze złości niebieskie iskry wystrzeliwały z opuszków jego palców, a włosy mu się nastroszyły. W tamtej chwili bałam się użyć magii, mimo że miałam w tym nad nim przewagę. Podchodził do mnie powoli, a ja się cofałam.
- Ślicznie wyglądasz - rzekł, patrząc na mnie dzikim wzrokiem.
  Takiego go jeszcze nie widziałam.
  W chwili, gdy moje półnagie plecy dotknęły ściany, oszacowałam swoje szanse na ujemne. Wydałam z siebie zduszony okrzyk i zerknęłam na niego błagalnie, ponieważ wiedziałam, że cało z tego spotkania nie wyjdę.
- Nic z tego, słonko - warknął chłopak, stając pół metra przede mną. - Mogłaś pomyśleć o tym wcześniej.
  Zaatakował.
___________
Tak, wiem, ten rozdział jest beznadziejny, bez żadnej konkretnej akcji... Przepraszam, idzie mi coraz gorzej ;c
Aczkolwiek czekam na Wasze komentarze z opiniami, one naprawdę mnie motywują <3

10 komentarzy:

  1. Oh, ah. Od czego zacząć.
    Cal... Kurde. Czy tylko ja tak bardzo nienawidzę gościa? Niech on już sobie zniknie no..
    Jenna i Lou? Oh te niegrzeczne ptaszki. Jednak mam nadzieję, że te jęki nie były spowodowane ostrym seksem z rana.
    Horan... Kurde. Chce znać już jego tajemnicę. A może on też pochodzi z tych... Innych? Wow pieseł wow. Tak! To musi być to!
    Podsumowując... Czekam na ' żyli długo i szczęśliwie uprawiając na prawdę ostry sex '
    Dziękuję. I do następnego, ZEGZIAGU <333

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG JA CHYBA TEŻ NIE CHCĘ WIEDZIEĆ CO SIĘ DZIAŁO ZA ŚCIANĄ XDDD Idzie Ci bardzo dobrze, tu masz motywujący komentarz ;) Mnie zastanawiają plecy Horana... bo to takie normalne XD Ty pewnie codziennie o jego plecach rozmyślasz XDDDDD Jak ja bym Ci chciała w tym momencie pomóc :(
    Mam tylko jedną prośbę, następnym razem nie kończ takimi słowami ok?
    Z mojej strony to wszystko mordko ;) Czekam na następny rozdział /Jenna <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju ej ej jej ej! Cudny! Aczkolwiek ciu krótki... ALE CUDOWNY!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czemu zaczełam się śmiać na słowo "czuprynki" ...
    Strasznie mnie ciekawi co będzie dalej *o*
    Cal to idiota,nie zasługuje na Sophie.
    To opowiadanie jest po prostu asdyfgui *O* ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG kocham cię :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Też chciałabym napisać, że nie chcę wiedzieć co się działo za ścianą, ale nie mogę. Dirty mind mi nie pozwala, bo ja CHCĘ wiedzieć co działo się za ścianą! A do tego z jednej strony chcę żeby to było coś BAAARDZOOO CIIIEEEKAAAWEEEGOOO, a z drugiej lubię Elkę i nie chcę, żeby Lou ją zdradzał... bądź tu mną i wypowiedz się teraz jak człowiek!
    Dalej: Cal powinien znowu coś uleczyć. Konktetnie: siebie. Coś? Tak. Jeżeli krzywdzi kobietę, nieważne, człowieka, czarodzieja, wampira, demona, nie zasługuje na określenie ktoś.
    Do tego blizny na plecach Nialla... tego jest za dużo na mój mały rozumek! Co mam jeszcze powiedzieć? Skojarzyło mi się to z ,,Szeptem" z bliznami po skrzydłach, ale to chyba błędne rozumowanie :) druga opcja to blizny Eragona i Murgatha, ale to też raczej jest wrong direction xD
    Podsumowując: oby next rozjaśnił trochę sytuację (moja wersja: Niall wparowuje do pokoju, a Cal wylatuje z niego w kawałkach) i przyniósł trochę informacji co do wydarzeń zza ściany.
    Dzięki za link mimo mojego spóźnoinego reagowania :) fantasy to co najlepsze nie ważne czy w fanfiku, książce czy filmie :)
    @husaria1698

    OdpowiedzUsuń
  7. Wcale nie jest beznadziejny jest świetny ♥ !

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest meega !! Czekam na nexttt *.*
    A tak btw ... Ten Cal jest jakiś niedorozwiniety!! I myśli że Niall jest też czarodziejem lub cos w podobie :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Boozee :D
    Wkręciłam się :D
    @Dreams_Horan_

    OdpowiedzUsuń
  10. Sorka że dopiero teraz pisze no ale teraz znalazłam czas no ja juz nie wiem co pisac i nie pisz ze beznadziejny bo nie byl :-) @dorotarokoszna :-)

    OdpowiedzUsuń